Forum TH Strona Główna TH
Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Martin Dagger

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum TH Strona Główna -> Jednoczęściówki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mary
Administrator



Dołączył: 16 Paź 2006
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Krainy Rimmel =P

PostWysłany: Wto 15:39, 07 Lis 2006    Temat postu: Martin Dagger

A oto kolejna jednoczęściówka. Nie polecam czytania osobom o słabych nerwach...
Pomysł przyszedł mi na nią jak byłam w sklepie z mamą, a ona kupowała kurczaki xD Nie wiem co ma kurczak do poniższej jednopartówki, ale cóż...
Mam też ogromną nadzieję, że dopatrzycie się w niej jakiegoś przesłania, drugiej strony...

Hahahahha... Witajcie w mojej chorej wyobraźni xD =P Hahahahaahaha...


Stała na klatce schodowej, przed białymi drzwiami i zastanawiała się czy aby jeszcze nie jest za późno na ucieczkę. A zrobiłaby to z chęcią. Tak. Bała się. Tego, że nie będzie w stanie wykrztusić w jego towarzystwie nawet słowa, a jej policzki przybiorą odcień purpury. Przywołała na swoją delikatną twarz lekki, nieśmiały uśmiech i trzęsąca się dłonią przycisnęła guziczek z symbolem dzwonka.

Siedziała w klasie i tak jak zwykle rysowała z tyłu zeszytu serduszka, a w nich umieszczała dwie literki - MD, inicjały należące do pewnego bruneta siedzącego w przedostatniej ławce od okna. Ostatnimi czasy nie potrafiła myśleć o niczym innym. Tylko o nim. Zawładnął całym jej sercem i myślami, a to nie lada wyzwanie. Jeszcze żaden chłopak nie dostąpił tego przywileju. Zawsze to nauka była dla niej najważniejsza, a teraz kiedy nauczycielka tłumaczyła jak rozwiązać jakieś niezwykle trudne zadanie z fizyki ona zamiast uważać dalej była nieobecna duchem. Dopiero Joe, który zaczął ją szturchać przywrócił ją do rzeczywistości. Spojrzała na niego z pytaniem w oczach, a on tylko się uśmiechnął i podał jej dyskretnie karteczkę. Wzięła ją od niego i przeczytała zawartość: „Tak się zastanawiałem czy nie miałabyś ochoty na wspólną kolację... Martin”. Na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Przez tak długi okres czasu marzyła o tej chwili, a teraz marzenie ma szansę stać się rzeczywistością! Szybciutko napisała na karteczce, że się zgadza i podała Joe, żeby ten przekazał ją Martinowi.

Rozkładał sztućce na małym okrągłym stoliku gdy usłyszał dzwonek do drzwi. Doskonale wiedział kto składa mu wizytę. Sam umówił się na dzisiejszy wieczór z Mikaylą. Cieszył się, że dziewczyna przyjęła propozycję wspólnej kolacji. Prawdę mówiąc myślał, że mu odmówi. I bał się tego. Ale na szczęście tak się nie stało. Ściągnął fartuszek należący do jego matki, która aktualnie gdzieś wyjechała. Nigdy nie interesował się jej sprawami, a ona jego. Łączyło ich jedynie to, że wspólnie dzielą dwupiętrowy bogato urządzony apartament, który matka dostała od ojca za zgodę na rozwód. Obojgu pasował taki obrót spraw. Ona nie ingerowała w jego życie, a on w jej.
Podszedł do drzwi i je otworzył. Przed nim stała uśmiechnięta dziewczyna. Obrzucił ją bacznym spojrzeniem. Przez chwilę zastanawiał się kto to, ale kiedy powiedziała niepewnie „cześć” momentalnie rozpoznał w niej Mikaylę. Gestem zaprosił ją do środka.


Martin stał z grupką, w skład której wchodziło sześciu nastolatków. Żaden z nich nie cieszył się dobrą reputacją, jednak jemu to nie przeszkadzało. Czuł, że zadając się z nimi ma pewnego rodzaju władzę w szkole. Każdy się go bał i chciał mu zaimponować. A jemu to odpowiadało.
- Ale z niej dupeczka... - odezwał się jeden z nich spoglądając na piękną blondynkę, która była kapitanem drużyny chirleederek. Szkolna piękność.
- Przeleciałbym ją, ciekawe jaka jest ostra w łóżku - Rick uśmiechnął się do dziewczyny, a ta odwzajemniła gest.
- Już sobie wyobrażam jak zakuwa mnie kajdankami... i chłosta pejczem...
- Nie podniecaj się tak i tak na ciebie nie poleci - Martin odparł pewnie.
- A ja ci mówię, że pierdolisz. Będzie jeszcze dzisiaj moja.
- Nie wierzę.
- Zakład? - wyciągnął do niego dłoń, a brunet ją uścisnął.
- O co?
- Jeżeli wygram umówisz się z nią - kiwnął głową w stronę dziewczyny ubranej w stare, za duże o kilka numerów jeansy i poplamioną koszulkę. Włosy miała spięte niedbale w kucyk na czubku głowy, a na kolanach książkę. Tak Mikayla należała niewątpliwie do ludzi, którzy żyją jedynie nauką. Kujonica. A on takich nie lubił.
- Z nią?! - widząc, że przyjaciel kiwa twierdząco głową wiedział, że nie ma wyjścia. - Ok., niech będzie. A co jeżeli wygram?
- Zrobię co tylko zechcesz.
- Wszystko.
- Tak.
Wiedział, że można polegać na słowie kumpla, więc tylko się uśmiechnął zgadzając się tym samym na zakład. Jeżeli wygra, Henrego będzie dużo kosztowała porażka. O wiele więcej niż może sobie wyobrazić...


Patrzył zdumiony na dziewczynę, która siadała do stolika, nakrytego dla dwóch osób. Nie przypominała nawet w najmniejszym stopniu tej szarej myszki, którą była w szkole. Teraz była ubrana w obcisłą, różową bluzeczkę, wykonaną z jedwabiu, która podkreślała jej jędrne piersi o idealnym kształcie, a także talię osy. Jeansowa spódniczka mini zaś podkreślała długie, zgrabne nogi. Włosy rozpuściła przez co opadały jej miękkimi kaskadami na ramiona, a twarz podkreśliła delikatnym makijażem. Gdyby chodziła tak ubrana na co dzień i była trochę bardziej pewna siebie, niewątpliwie zawładnęłaby sercem niejednego chłopaka. Czuł, że Mikayla nie zdaje sobie sprawy z tego jaka jest seksowna. Miał ochotę zabrać ją do sypialni i się z nią zabawić, ale nie uczynił tego. Zamiast tego obdarzył ją szerokim uśmiechem.
- Za minutkę wracam. Mam nadzieję, że lubisz mięso...
- Tak, pewnie - powiedziała spłoszona wpatrując się w lont świeczki, który palił się czerwonawym płomieniem.
Wyszedł z pomieszczenia i skierował się w stronę wielkiej, urządzonej na biało kuchni, która była chlubą matki, choć praktycznie nie spędzała w niej nawet odrobiny swojego jakże cennego czasu.


- Zabiłbyś kogoś? - zapytał jeden z jego kolegów. Musiał się chwilę nad tym zastanowić. Sam nie wiedział czy byłby zdolny do pozbawienia kogoś życia.
- Nie wiem - odparł szczerze. - Musiałbym spróbować.
- Spróbować mówisz?
Pokiwał głową, wiedząc, że zachowanie człowieka da się sprawdzić jedynie empirycznie. Teoretycznie można mówić wszystko, ale praktyka to już zupełnie co innego. Czyny różnią się od zamyśleń. To, że ktoś zaplanuje z niezwykłym pietyzmem morderstwo jeszcze nie oznacza, że tego dokona. A czyny są ważniejsze aniżeli słowa.


Siedziała na krzesełku czekając na przybycie ukochanego. Całkowicie straciła dla niego głowę. Do tego stopnia, że postanowiła nawet zmienić swój styl ubierania się. W ogóle cała postanowiła się zmienić. Chciała stać się jedną z tych słodkich panienek, z którymi się umawiał. Nie zważała, że czuje się prawie naga w króciutkiej spódniczce i opiętym topie. Ważne, że może tutaj teraz siedzieć. Martin zaprosił ją na kolację, którą sam przyrządził. A to wiele znaczy. Może jednak choć trochę mu się podoba? W końcu jaka mogłaby być inna przyczyna zapraszania jej do siebie na romantyczną kolację? Uświadomiła sobie, że może chcieć poprosić ją w ten sposób o pomoc w nauce. Westchnęła, bo tak zapewne było, a ona niepotrzebnie robi sobie nadzieję. Tylko, że ona go kocha! Do szaleństwa! Bez wahania oddałaby za niego swoje życie!

Wyciągnął z piekarnika drobno pokrojone mięso, w sosie chili, które uprzednio przyrządził. Bał się, że mięso będzie trochę twarde i gumiaste, więc włożył kawałek do ust, żeby się przekonać czy tak faktycznie jest. Było jednak idealne, a i w smaku całkiem niezłe. Można by powiedzieć, że było nawet lekko słodkawe. Wyciągnął z szuflady dwa talerze. Nałożył na nie dwa placki, nałożył trochę sałaty lodowej i pomidora, po czym polał potrawką mięsną.


Miał pewne obawy co do tego. Nie wiedział jak się do tego zabrać, a ponadto nie wiedział czy wystarczy mu sił. Nie fizycznych. Te były zbędne. Bardziej liczyła się dla niego psychika i jej reakcja na jego czyn. Od kilku dni miał ułożony plan działania, ale nie wiedział do ostatniej chwili czy się na to odważy. Modlił się o to, aby udało mu się przenieść czyn do rzeczywistości. Żeby jego pomysł nie pozostał jedynie marnym zamysłem, którego nigdy nie zrealizuje. Chciał się na to odważyć i miał nadzieję, że w jego głowie nie powstanie blokada.

Widząc jak dziewczyna siedzi na krzesełku i nieśmiało zerka w jego stronę zaczął żałować swojego czynu. Ale teraz nie mógł się już wycofać. Musiał doprowadzić to do końca. Część planów już urzeczywistnił, a teraz musi wykonać jej pozostałą część. Podał jej talerz, po czym zajął miejsce naprzeciwko niej. Z przyjemnością spoglądał jak Mikayla bierze w dłonie widelec i nóż, odkrawa kawałek tortilli...

W życiu nie przypuszczał, że człowiek może być tak ciężki. Nawet taka drobna kobietka, którą właśnie kładł na stole w kuchni. Była ładną blondynką dobiegającą czterdziestki. Właśnie była. A jednak mu się udało tego dokonać. Spodziewał się, że będzie miał wyrzuty sumienia, które uniemożliwią mu dalszą pracę, ale tak się nie stało. Patrzył na nagą kobietę roziskrzonymi oczami, a w środku czuł radość. Radość z tego, że udało mu się tego dokonać. Zwyciężył nad zasadami moralnymi i własnym sumieniem. Tak. Zabił ją. A ponadto był z tego dumny. Kobieta nie była dla niego w tej chwili niczym innym jak kawałkiem mięsa. Takim jak zwłoki świni, albo kurczaka, które są codziennym obiadem w większości domów. Jej widok nie napawał go obrzydzeniem. Przeciwnie. Wzbudzał w nim pewnego rodzaju podniecenie. Czuł, że musi je zaspokoić. Teraz. Natychmiast.
Zdjął spodnie, bokserki, po czym zaczął pobudzać dłonią swoją męskość. Czuł jak powoli nabrzmiewa i staje się coraz twardsza. Rozsunął kobiecie nogi, po czym zaczął błądzić po jej jeszcze ciepłej kobiecości. Kiedy uznał, że już pora powoli wprowadził swojego członka do jej pochwy i zaczął poruszać się w przód i tył szukając zaspokojenia i rozkoszy.


Z błyskiem w oku obserwował jak dziewczyna podnosi widelec do ust i z szerokim uśmiechem wkłada zawartość do środka, a potem przeżuwa.

Wziął do ręki ostry, kuchenny nóż, po czym zaczął rozcinać brzuch kobiety tak jak widział to w telewizji, w jednym z filmów. Delektując się każdym cięciem pozwalał, aby krew wypływała z jej wnętrza. Kiedy szczelina była już dosyć głęboka rozchylił skórę i zaczął przyglądać się z zaciekawieniem jej wnętrznością w poszukiwaniu czegoś odpowiedniego. Wyciął wątrobę, serce, a także nerki i schował je do lodówki. Jednak to nie je zamierzał wykorzystać. One się nie nadawały. Spojrzał na jej kibić. Przechylił kobietę i zaczął wycinać mięso z jej ud i półdupków. Tak. Ono się idealnie nadawało.

Mikayla co rusz zerkała na uśmiechniętego Martina. Miała nadzieję, że jednak nie chodzi mu tylko o pomoc w lekcjach, choć równie dobrze wiedziała, że to tylko głupie marzenia. Chłopak taki jak on nigdy nie zwróci na nią uwagi. Choćby nie wiadomo co na siebie założyła. Włożyła do ust ostatni kęs. Posiłek niezwykle jej smakował. Prawdę powiedziawszy nie jadła jeszcze nigdy czegoś równie wspaniałego. Zastanawiała się przez chwilę w jaki sposób przyrządził mięso, że było tak delikatne i słodkie. Uśmiechnęła się do niego czarująco i grzecznie podziękowała za kolację zapewniając, że była wyśmienita.
- Zaniosę naczynia do kuchni - zaproponowała, chcąc się chociaż w taki sposób przysłużyć i podziękować za wspaniały wieczór.
- Nie! - zaprotestował. - Nie ma potrzeby, żebyś zawracała sobie tym głowę...
- Nalegam.
- Ale naprawdę, nie ma... - zamilkł widząc, jak dziewczyna podnosi się z miejsca i kieruje się w stronę kuchni z brudnymi talerzami i sztućcami.


Mięso wolno dusiło się na patelni podczas gdy on usuwał z blatów i szafek ostatnie krople krwi. Nie przyszło mu łatwo uprzątnięcie pomieszczenia, ale robiąc to czuł się niczym bóg. Wiedział, że jeżeli odważył się na ten czyn, to już wszystko jest możliwe. Teraz w pełni zrozumiał morderców występujących w horrorach. Tylko, że on nie był mordercą. To brzydkie określenie nie pasujące do niego w nawet najmniejszym stopniu. Czy człowiek, który zabije komara czy pająka jest mordercą? I tak i nie. Pozbawia niewinną istotę życia, ale przecież ona i tak kiedyś umrze. Czemu więc nie pomóc jej w tym? Dlaczego nie ukrócić jej cierpienia na tym świecie? Zwierzę, choć nie posiada duszy z punktu widzenia kościoła ma uczucia. Tak samo czuje jak człowiek. Pochodzi z tego samego gatunku. Zarówno kot, mysz, małpa jak i człowiek są ssakami. Czemu więc ten ostatni sądzi, że jest ważniejszy? Może rządzić i decydować o życiu innych? Bo odróżnia dobro od zła? Czy to wystarczający powód?

„Wielu żywych zasługuje na śmierć. I wielu ginących zasługuje na dalsze życie. Czy potrafisz im je wrócić? Więc nie szafuj tak wyrokami śmierci, albowiem nawet najmędrsi nie potrafią dojrzeć wszystkich konsekwencji”
J. R. R. Tolkien

Weszła do białej, lśniącej czystością kuchni i podeszła do zlewozmywaka. Odkręciła ciepłą wodę, nalała na gąbeczkę trochę cytrynowego płynu do zmywania i zabrała się za czyszczenie talerzy. Choć w ten sposób postanowiła się odwdzięczyć Martinowi za to, że zaprosił ją na kolacje. Nie ważne jakie pobudki nim kierowały. Ważne, że mogła spędzić w jego towarzystwie trochę czasu. A kolacja okazała się niezwykle romantycznie. Uśmiechnęła się na wspomnienie świec na stole i wymienianych między sobą spojrzeń. Każde z nich wiele dla niej znaczyło dodatkowo rozpalając promyczki nadziei w sercu, że jednak może ją pokochać. Tak mocno jak ona jego. I bezwarunkowo. Kiedy zakończyła zmywanie pomyślała, że przydałoby się coś do picia. Postanowiła sprawdzić najpierw czy nie ma czegoś w lodówce. Podeszła do srebrnego sprzętu AGD i otworzyła jedne z dwóch wielkich drzwiczek. Otworzyła usta i zaniemówiła. W jej krtani tlił się niemy krzyk, który mimo szczerych chęci dziewczyny nie mógł wydostać się na zewnątrz. Pozostał w środku razem z jednym, jedynym słowem: „mama”. A potem zapadła ciemność.

Spojrzał na ciało w poszukiwaniu jeszcze jakiejś części, która nadawałaby się do użytku. Jego wzrok spoczął na twarzy kobiety. Jej bystre niebieskie oczy zerkały na niego. Miał wrażenie, że blondynka, choć już nie żyje, to w dalszym ciągu go obserwuje. Trochę go to peszyło, a co więcej czuł się nieswojo. Wziął do ręki widelec i wydłubał jej oczy, po czym odciął głowę na wysokości odcinka szyjnego. Uśmiechnął się do siebie patrząc w jej puste oczodoły. Poczekał aż krew skapie i ułożył ją na talerzu. Blond włosy były teraz sklejone karmazynową mazią. Martinowi przyszło na myśl, że wygląda jak po wizycie u fryzjera, który zrobił jej czerwone pasemka. Twarz była nienaturalnie biała, a dodatkowo wyszły na wierzch niebieskie żyłki, którymi wcześniej przepływała krew. Z szerokim uśmiechem złożył na ustach kobiety pocałunek, po czym schował do lodówki.

KONIEC

Mam nadzieję, że nie było źle... W każdym razie oszczędźcie mi jajek...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Wto 17:05, 07 Lis 2006    Temat postu:

O matko...powinnaś pisać scenariusze w horrorach... nadajesz sie do tego jak nikt XD Twisted Evil
Powrót do góry
Mary
Administrator



Dołączył: 16 Paź 2006
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Krainy Rimmel =P

PostWysłany: Wto 17:15, 07 Lis 2006    Temat postu:

A dziękować, dziękować xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nikola




Dołączył: 16 Paź 2006
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:50, 07 Lis 2006    Temat postu:

Jestem za!! Idealna pisarka thriller'ów!!! Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martuśka




Dołączył: 01 Lis 2006
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mała kraina na końcu świata.

PostWysłany: Sob 13:58, 11 Lis 2006    Temat postu:

O tak, Mary Ann wróże Ci kariere w Hollywood xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mary
Administrator



Dołączył: 16 Paź 2006
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Krainy Rimmel =P

PostWysłany: Sob 14:07, 11 Lis 2006    Temat postu:

Będę sławna i bogata! xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martuśka




Dołączył: 01 Lis 2006
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mała kraina na końcu świata.

PostWysłany: Sob 14:17, 11 Lis 2006    Temat postu:

No a co Very Happy
I oczywiscie zaproszisz nas do siebie do Hollywood jak juz bedziesz bogata xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mary
Administrator



Dołączył: 16 Paź 2006
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Krainy Rimmel =P

PostWysłany: Sob 14:29, 11 Lis 2006    Temat postu:

A pewnie, że zaproszę =]. Urządzę wielką imprezę w moim wielkim domu z wielkim basenem xD i będą na niej wielkie gwiazdy xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martuśka




Dołączył: 01 Lis 2006
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mała kraina na końcu świata.

PostWysłany: Sob 14:35, 11 Lis 2006    Temat postu:

oooo to ja sie piszee na tą impre xD

a co za gwiazdy będą? Mr. Green


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mary
Administrator



Dołączył: 16 Paź 2006
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Krainy Rimmel =P

PostWysłany: Sob 14:40, 11 Lis 2006    Temat postu:

To się jeszcze uzgodni xD
A kogo byś chciała?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martuśka




Dołączył: 01 Lis 2006
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mała kraina na końcu świata.

PostWysłany: Sob 17:49, 11 Lis 2006    Temat postu:

no oczywiscie ze słitaśnego Billa xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mary
Administrator



Dołączył: 16 Paź 2006
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Krainy Rimmel =P

PostWysłany: Sob 18:24, 11 Lis 2006    Temat postu:

Bill będzie gościem honorowym =] Tak samo jak Tom, Georg i Gustav xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nikola




Dołączył: 16 Paź 2006
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 20:26, 12 Lis 2006    Temat postu:

Ale Bill ma siedzieć obok mnie!!!! No i ewentualbnie obok Ciebie Mary Ann kochana moja słitaśna... Oczywiście nie martw się Martuśka Ciebie usadzimy na przeciwko naszego frontmana... mrau...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martuśka




Dołączył: 01 Lis 2006
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mała kraina na końcu świata.

PostWysłany: Czw 0:26, 16 Lis 2006    Temat postu:

Miauuu to ja się pisze xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nikola




Dołączył: 16 Paź 2006
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 16:52, 23 Lis 2006    Temat postu:

to kiedy ta impra? z basenem rzecz jasna? bo ja nie wiem, czy mam sobie kupić rósssiową bluzeczkę w stylu Paris, czy złotą z cekinkami, jaką ma LaFee...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum TH Strona Główna -> Jednoczęściówki Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

Charcoal Theme by Zarron Media
Regulamin